wtorek, 16 grudnia 2014

Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #4: motywacja.


Witajcie.
Po lekturze wcześniejszych edycji FKB postanowiłem dołączyć do zabawy.

Jak widać w tytule 4 edycja dotyczy motywacji.

Czym jest dla mnie motywacja?
Niczym innym jak kopniakiem w moje lekko opasłe siedzisko:)
Z natury jestem dość leniwym gościem i do warsztatu siadam jak muszę.
Kiedyś czerpałem ogromną frajdę z otwierania nowych boxów czy blistrów.
Klejenie modeli i późniejsze malowanie to było sedno całego tego hobby.
Kilka lat, zaraz po kupieniu nowych modeli od razu siadałem do klejenia i malowania. Niestety z czasem zapał się zmniejszał. Ważniejsze od malowania stały się same rozgrywki, dokręcanie rozpisek czy pomysły na organizację turniejów.

Co mnie motywowało do malowania w czasach zmniejszonego zapału?
Kiedyś, ktoś wprowadził ocenę hobbystyczną armii. Więc nie wypadało pójść z pacynami w kolorze plastic grey. Brało się pędzle, farby i ciapało na 3 kolory. Zazwyczaj było to malowanie na przysłowiowe za pięć dwunasta i często zarywając noce przed samą imprezą.No ale czego się nie robi dla tych kilku punktów więcej.

Obecnie trochę inaczej wygląda moja motywacja do pracy.
Po prześledzeniu naszej rodzimej sceny gier bitewnych zauważyłem że jest potencjał w produkcji różnych dodatków do gier. Sukcesy takich firm jak Bitspudło, Titanforge czy Micro Art spowodowały że też zapragnąłem stać się częścią świata producentów gratów okołobitewniakowych.
Z początku podchodziłem do tematu czysto hobbystycznie. Ot, ulepić coś dla znajomych, odlać coś. Pomalować komuś modele za free. Takie drobnostki aby tylko przypomnieć ludziom o tym że istnieję (miałem kilkuletnią przerwę w wargamingu).
Motywacja powróciła razem ze wzrostem zainteresowania moimi wyrobami.
Jako że branża w której przez ostatnie lata pracowałem została dotknięta kryzysem postanowiłem idąc śladem wcześniej wymienionych na poważnie zabrać się za produkowanie różnych dodatków do gier.
Zmotywowany zainteresowaniem znajomych oraz sytuacją finansową obecnie bardzo dużo czasu spędzam na warsztacie. Rozbudowuję go i poprawiam jakość.

Wiadomo że nic na świecie nie motywuje tak jak kasa (no może jeszcze dobrą motywacją jest Kałach przystawiony do potylicy).

Tak więc obecnie siedzę na warsztacie kilkanaście godzin dziennie dłubiąc w modelach, podstawkach, makietach które mają wyjść na zewnątrz.

Najzabawniejsze jest to że nad swoimi modelami czy makietami nadal siedzę tylko przed samymi imprezami.

To by było tyle w kwestii mojej motywacji do pracy.
Pewnie każdy z Was ma chociaż po części tak samo. Najpierw młodzieńczy zachwyt, później odrobinę zapał przygasa a teraz znów z energią nastolatka siadacie do modeli czy to dla własnej przyjemności czy też wciągając własne dzieci.

Życzę wszystkim tego aby motywacja do dłubania przy modelach nigdy Was nie opuszczała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz