środa, 31 grudnia 2014

Szczęśliwego 2015!

Z okazji nadchodzącego nowego roku chciałbym życzyć wszystkim:
wytrwałości przy projektach modelarsko/malarskich, sukcesów na turniejach tych większych i tych mniejszych, kasy na nowe modele i makiety (oczywiście ode mnie hehe) oraz najważniejsze to zdrowia i spokoju.

Szczęśliwego 2015.

sobota, 27 grudnia 2014

Pomożemy w konkursie?

Dzisiaj siostra poprosiła mnie o pomoc w rozesłaniu informacji o konkursie w jakim bierze udział.

Od kilku lat uczy się Samby i marzy o wyjeździe na Karnawał w Rio.

Możemy wspólnie jej pomóc spełnić marzenie.
To zajmie zaledwie minutkę. Ot- kliknięcie.

Tak więc proszę Was o pomoc.

Zasada prosta. Wchodzimy w link http://wygrajrio.pl/gracz/id,179

Przy fotce po lewej stronie u dołu jest liczba głosów.

Klikamy na Zagłosuj i po problemie.

Dominika będzie wdzięczna za każdą pomoc.

Ja pozdrawiam i zabieram się dalej za dłubanie przy makietach.

piątek, 19 grudnia 2014

Znaczniki Malifaux.

Zmotywowany przez jednego z czytelników postanowiłem wykonać znaczniki do Malifaux.

Osobiście nigdy nie grałem w tą grę i nie do końca wiem do czego te znaczniki mają służyć.
Posiadam bandę Kirai i jej duszków ale nie miałem okazji ani razu wystawić ich na stół.
Zasad tez nie czytałem.

Tak więc z masą niewiadomych, posiadając jedynie wskazówki gracza, zabrałem się do roboty.

Po dniu poszukiwań ciekawych grafik zmontowałem wszystko do kupy i wrzuciłem na laser.
Oto efekt:

                                               Znacznik Blast. Największy z całego zestawu.

                                                    Znaczniki Scrap, Corpse, Schame.

A tu maluszki.


Musze wprowadzić kilka poprawek ale zarys ogólny juz widzicie.
Mam nadzieję że przypadną Wam do gustu.

Pozdrawiam.
Rey

wtorek, 16 grudnia 2014

Figurkowy Karnawał Blogowy. Edycja #4: motywacja.


Witajcie.
Po lekturze wcześniejszych edycji FKB postanowiłem dołączyć do zabawy.

Jak widać w tytule 4 edycja dotyczy motywacji.

Czym jest dla mnie motywacja?
Niczym innym jak kopniakiem w moje lekko opasłe siedzisko:)
Z natury jestem dość leniwym gościem i do warsztatu siadam jak muszę.
Kiedyś czerpałem ogromną frajdę z otwierania nowych boxów czy blistrów.
Klejenie modeli i późniejsze malowanie to było sedno całego tego hobby.
Kilka lat, zaraz po kupieniu nowych modeli od razu siadałem do klejenia i malowania. Niestety z czasem zapał się zmniejszał. Ważniejsze od malowania stały się same rozgrywki, dokręcanie rozpisek czy pomysły na organizację turniejów.

Co mnie motywowało do malowania w czasach zmniejszonego zapału?
Kiedyś, ktoś wprowadził ocenę hobbystyczną armii. Więc nie wypadało pójść z pacynami w kolorze plastic grey. Brało się pędzle, farby i ciapało na 3 kolory. Zazwyczaj było to malowanie na przysłowiowe za pięć dwunasta i często zarywając noce przed samą imprezą.No ale czego się nie robi dla tych kilku punktów więcej.

Obecnie trochę inaczej wygląda moja motywacja do pracy.
Po prześledzeniu naszej rodzimej sceny gier bitewnych zauważyłem że jest potencjał w produkcji różnych dodatków do gier. Sukcesy takich firm jak Bitspudło, Titanforge czy Micro Art spowodowały że też zapragnąłem stać się częścią świata producentów gratów okołobitewniakowych.
Z początku podchodziłem do tematu czysto hobbystycznie. Ot, ulepić coś dla znajomych, odlać coś. Pomalować komuś modele za free. Takie drobnostki aby tylko przypomnieć ludziom o tym że istnieję (miałem kilkuletnią przerwę w wargamingu).
Motywacja powróciła razem ze wzrostem zainteresowania moimi wyrobami.
Jako że branża w której przez ostatnie lata pracowałem została dotknięta kryzysem postanowiłem idąc śladem wcześniej wymienionych na poważnie zabrać się za produkowanie różnych dodatków do gier.
Zmotywowany zainteresowaniem znajomych oraz sytuacją finansową obecnie bardzo dużo czasu spędzam na warsztacie. Rozbudowuję go i poprawiam jakość.

Wiadomo że nic na świecie nie motywuje tak jak kasa (no może jeszcze dobrą motywacją jest Kałach przystawiony do potylicy).

Tak więc obecnie siedzę na warsztacie kilkanaście godzin dziennie dłubiąc w modelach, podstawkach, makietach które mają wyjść na zewnątrz.

Najzabawniejsze jest to że nad swoimi modelami czy makietami nadal siedzę tylko przed samymi imprezami.

To by było tyle w kwestii mojej motywacji do pracy.
Pewnie każdy z Was ma chociaż po części tak samo. Najpierw młodzieńczy zachwyt, później odrobinę zapał przygasa a teraz znów z energią nastolatka siadacie do modeli czy to dla własnej przyjemności czy też wciągając własne dzieci.

Życzę wszystkim tego aby motywacja do dłubania przy modelach nigdy Was nie opuszczała.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Świąteczny konkurs.

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią na facebooku: KONKURS.

Jak zapewne widzicie, brakuje mi tu szaty graficznej Więc zadanie dla Was.
Do 21 grudnia nadsyłajcie fotki, rysunki które mogą ozdobić tło tej strony. Warunek: fotografie i rysunki nie mogą być objęte prawami autorskimi więc kopiuj/wklej z innych stron odpada. Wysilcie się trochę.
Temat prac musi być związany z tematyką strony czyli okołobitewniakowe terenokreowanie (jakie słowotwórstwo).
Do wygrania oczywiście moje wycinanki (coś w skali 1:100: FoW/OiM lub skali 28mm WFB/Mordheim/Malifaux).

Prace proszę nadsyłać na maila: ordersangus@gmail.com

Zwycięzca będzie wyłoniony jeszcze przed wigilią.

niedziela, 14 grudnia 2014

Achtung! Macki Wojny 2014. Krótki raport z turnieju FoW.

Witajcie.

W ten weekend w Zgierzu odbywał się turniej Flames of War klasy challenger.
Był to turniej parowy na format 2x800 z możliwością przetransferowania części punktów do sojusznika.

Wybrałem się na ten turniej z kumplem z Warszawy (pozdrowienia dla Lajona).

Nasze armie to były dwie radzieckie kompanie pancerne oparte na działach samobieżnych SU.
Moja armia wyglądała tak:

W skład wchodziły:
Dowódca w T34/85
2x3 SU85M
4 Haubice 122mm
4 Haubice 152mm

Wspierany byłem armią opartą na 8x SU122, 4x SU76, plutonie zwiadu oraz plutonie pionierów.

Zamysł był prosty- na takie punkty nie wystawią się ani tygrysy, ani pantery więc cięższych zabawek nie potrzebujemy, Piechotę niszczymy SU 122 dzięki zasadzie heavy breakthrough guns a cele misji zajmujemy albo piechotą albo w miarę szybkimi SU76.

Na pierwszy ogień dostaliśmy amerykański sojusz z Torunia.
My atakujemy.
No i klops. Nie dość że w pierwszej turze tracimy cały pluton SU76 to jeszcze jankesi zamiast się bronić to wyskoczyli z okopów i ruszyli do szturmu na naszą ścianę stali!


Wyżej: okopana bateria haubic 152mm pilnująca znacznika.

Po krótkiej wymianie ognia stwierdziliśmy że trzeba się jedną flanka przebić. No i zrobiliśmy to tak umiejętnie że w jedną turę straciliśmy dwa plutony SU85M i pluton SU122 który próbując rozjechać amerykańską piechotę zakopał się w lesie i przegrał walkę (nie mogąc się oderwać się od wroga czołgi spłonęły).
Gra zakończyła się nieudanym rzutem na morale kompanii.

Druga potyczka przeciw kompanii pancernej z Finlandii oraz piechocie z Niemiec.
My atakujemy.
Tutaj w sumie poszło łatwo. Musieliśmy zneutralizować 4 plutony (T34, Pak40, haubice 122 i ciężką artylerię niemiecką).
W okolicach 4 tury udało się plan zrealizować i już bez większego stresu wyłuskiwaliśmy piechotę z zabudowań naszymi SU122.
Wygrana przez morale kompanii przeciwnika.

Wyżej: Miasteczko z moich domków.

Trzecia bitwa przeciw jankeskim czołgom.
Szybka akcja. My nie mieliśmy jak odstrzelić przeważającej ilości czołgów (tak, jankesi mięli więcej maszyn od sowietów). Yegr genialnie zagrał stuartami i bitwa w plecy przez morale kompanii w 2 czy 3 turze.

Po tych trzech grach stwierdziłem że zawijam się do domu i nie idę z ekipą na piwko. Musiałem przemyśleć taktykę na kolejny dzień wiedząc przeciw komu i jaki scenariusz gramy.

Niedziela zaczęła się od potyczki z obsługą niemieckich lotnisk.
12 dział p.lot o słabym wyszkoleniu, jeden pluton weterańskiej piechoty i ......2 tygrysy królewskie!

Dobra, nie pękamy. Omijamy króle i zabijamy całą plewę dookoła starając się jak najszybciej wywołać morale u przeciwnika.
Czołgi ustawione ławą co by jak najskuteczniej pokryć pole walki ogniem.
Zaczęło się obiecująco od zniszczenia 4 dział p.lot.
Niestety przeciwnik miał w zasadzce baterię 6 innych dział i bardzo skutecznie ostrzelał jedną naszą flankę (dolna część fot. pow.) niszcząc wszystko co tam stało (3x karabiny p.lot DshK, 4x Su76 i 4x SU122).
Z zaplanowanej prostej gry zrobiło się piekło.
Dzięki naszej artylerii szybko nadrobiliśmy straty ,niestety zabrakło nam jednej tury aby wywołać u przeciwnika rzut na morale kompanii (musieliśmy zabić jedno działo i jednego tygrysa królewskiego).
Za to sami straciliśmy pluton piechoty i musieliśmy testować męstwo wojaków zza Buga.
Chwila napięcia i pakowaliśmy figurki czekając na ostatnią bitwę.

Jako ostatni na polu walki stanęli żołnierze dwóch kompanii pancernych III Rzeszy.
Tutaj to nie ma co pisać bo gra trwała niecałą godzinę. Udało nam się zniszczyć jeden czołg a sami straciliśmy calutki park maszynowy.

Zostaliśmy Królami Warzywniaka grzejąc ostatnie miejsce na turnieju.

Kilka moich spostrzeżeń:
Przez zasadę Hen & Chicks gra działami samobieżnymi jest piekielnie trudna (zwłaszcza przeciw weteranom).
Myślę że o wiele lepiej by nam poszło stawiając dwie kompanie zmechanizowane lub mix zmechu i piechoty.
Coś jest nie tak z wartościowaniem armii w nowych podręcznikach gdyż weterani z masą fajnych zasad specjalnych są liczniejsi od radzieckich czołgów z masą zasad usadzających armię.
Nie było by tak źle jak by powróciła zasada Hen&Chicks z poprzedniej edycji. Wtedy jeszcze można by nawiązywać walkę. A tak to trzeba się przeprosić z piechotą lub ciężkimi czołgami gdzie nie ma H&C.

Pozdrawiam i szykuję armię pod City Fight w Szczecinie (jeszcze nie wiem czy pojadę ale wolę być przygotowany).

czwartek, 4 grudnia 2014

Mała fabryka gdzieś w ZSRR...

Dzisiejszy dzień można porównać do dnia pracy przy linii montażowej. 

Posypały się zapytania o budynki do Flames of War, więc postanowiłem w czasie kiedy trwała produkcja jednego z zestawów zaprojektować coś większego niż dom mieszkalny.

Tak oto powstał Radziecki Zespół Montażowy:

Wrota są na tyle duże że zmieści się tam spokojnie czołg IS-2, albo jak kto woli- dwa Stuarty.
Wzorowałem się na architekturze mojego rodzinnego miasta- Łodzi.

Po zaprojektowaniu tego maleństwa pomyślałem że fajnie na stole będzie wyglądał cały kompleks przemysłowy na wzór kompleksów fabrykanckich XIX w. Łodzi.

Już mi po głowie chodzi kilka pomysłów. Mam nadzieję że wystarczy mi zapału oraz cierpliwości do wprowadzenia tych pomysłów w życie.

Trzymajcie kciuki.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Kilka nowości z warsztatu.

Jak pisałem wcześniej, sporo miałem pracy przy okazji pokazów oraz przeprowadzki warsztatu.

Ale już jestem i jak obiecywałem, garść fotek z warsztatu.



Na pierwszy ogień kilka drobiazgów do Malifaux/ Mordheim/ Warheim FS.

A tutaj jedna z 35 sekcji muru do Flames of War.

Do końca tygodnia postaram się wrzucić jakieś obszerniejsze informacje na temat dwóch projektów nad którymi pracuję (Malifaux i FoW).

Tym czasem.... do zobaczenia.
Rey